sobota, 23 maja 2015
Rozdział V.
To już dziś. Dziś będą walczyć o coś dla nich tak bardzo ważnego. Wszyscy powoli zbierają się w umówionym miejscu.
- Gdzie jest Federico?! - podbiega do miziającej się Leonetty zdenerwowana Francesca.
- Uspokój się - mówi spokojnie Violetta, a Włoszka pociąga za rękę Meksykanina tak aby nikt im nie przerywał.
- Gdzie on jest?! - mówiła zaciskając zęby.
- Fran, nie wiem. - mówił obojętnie.
- Ta jasne, uważaj, bo Ci uwierzę. - założyła ręce na piersi i zaczęła kiwać głową - to na lewo. to na prawo i zaraz dodała:
- Pojechał tam, tak? No pojechał czy nie?! - mówiła coraz bardziej podnosząc ton.
piątek, 15 maja 2015
Rozdział IV.
Dedyk dla Kasi m.
Poranek, po urodzinach Camili...
Wszyscy spali na podłodze w salonie Ludmiły. Dochodziła godzina 7.00. Ze snu wyrwał ich budzik nie kogo innego jak Andresa. Wszyscy zaczęli jęczeć, a chłopak szybko go wyłączył.
- Błagam, kto normalny ustawia tak wcześnie budzik? Tak wcześnie i to w dzień wolny?! - wymrotała pod nosem Francesca.
- JA! - krzyknął szczęśliwy Andres, a wszyscy się zaśmiali.
Przyjaciele zaczęli się powoli ogarniać. Jako pierwsze gotowe były: Ludka, Fran i Viola. Dziewczyny od razu postanowiły przygotować śniadanie. Cała reszta już się powoli zbierała w jadalni. Zasiedli do stołu, ale mimo to, wciąż brakowało Leona i Federico. Przyjaciółki wzięły talerze i położyły na ogromnym stole. Nie zdążyły usiąść, a w pomieszczeniu zjawili się lekko przerażeni chłopcy.
- Ludka.... bo.... bo my przepraszamy... ale...- jąkał się Leon, a Fede aż trzęsły się ręce.
środa, 13 maja 2015
Rozdział III.
Leon nie przestawał uderzać w klawisze instrumentu. Francesca wraz z Federico weszli do sali i dołączyli się do śpiewu szatynki. Byli bardzo szczęśliwi. A najbardziej chyba Violetta. Zapomniała chociaż na chwilę o tym się się wydarzyło i poniosła się muzyce. Była tu z nimi. A to ją jeszcze bardziej uszczęśliwiało.
Czuła się tak jakby wszystko miało się zacząć od nowa - i coś w tym jest. Przecież miała zacząć nową drogę - nową drogę bez swojego ojca. I w tym właśnie momencie coś w niej pękło. Do jej oczu zaczęły napływać łzy. Ale nie przestała... nadal śpiewała wersy "En mi mundo". Ale myśl o ojcu szybko poszła w zapomniane. Teraz były to wyłącznie łzy radości. Nagle muzyka ucichła.
- Dziękuję, że jesteście - powiedziała przez łzy wszystkim obecnym w sali.
Leon popatrzył dziewczynie w oczy i otarł łzy spływające po jej policzku. Wiedział, że ona jest szczęśliwa, mimo braku rodziciela. Jest szczęśliwa bo ma GO i PRZYJACIÓŁ na których zawsze może liczyć. I to jest najważniejsze.
wtorek, 12 maja 2015
Rozdział II.
Następnego dnia...
Wszyscy udali się do Studio. Dzisiaj ich pierwszy dzień po długiej przerwie. Brakuję tylko Violetty. Antonio z całą kadrą nauczycielską przywitali się i przedstawili plany na ten rok szkolny.
Francesca po zakończonym spotkaniu od razu zaczepiła Leona, który kierował się do wyjścia.
- Leon, co z nią? Wczoraj nic nie chciałeś powiedzieć.
- Nie chciałem dużo mówić, bo spała. Wieczorem dostała gorączki. Podejrzewam, że znowu przepłakała całą noc. - powiedział marszcząc swoje brwi. Odszedł. Kierował się w stronę domu Violi.
poniedziałek, 11 maja 2015
Rozdział I.
Dwa dni po powrocie do BA...
Violetta nie chciała z nikim rozmawiać. Najpierw straciła mamę, a teraz tatę...Bardzo ją to bolało, że wyjechał tak bez słowa. Przyjaciele nie wiedzieli co robić. Jak jej pomóc? To pytanie nurtowało każdego z nich. A najbardziej jej chłopaka. Dlaczego? Dlaczego to wszystko spotyka jego małą, bezbronną i niewinną Księżniczkę? Dlaczego? Los jest bardzo niesprawiedliwy.
- Dzień dobry, Leon - mówi z zasmuconą miną Angie, widząc Leona stojącego w ich drzwiach.
Chłopak nie odpowiada. Tak będzie lepiej - mówi jego podświadomość, a ciotka Violi wpuszcza go do środka. Leon natychmiast dostrzega na kanapie swój najcenniejszy skarb. Śpi. Okolice jej oczu są zaczerwienione od płaczu. Ten widok bardzo zabolał chłopaka - nie znosi, jak Ona cierpi. To go boli, z każdą jej łzą coraz mocniej.
Siada przy niej i okrywa ją mocniej, tak po samą szyję, ciepłym kocem. Angie tylko wskazuję palcem, że wychodzi.
Prolog.
Grupa przyjaciół ucząca się w Studio On Beat. Maxi, Ludmiła. Camila, Andres, Francesca, Federico, Violetta, Brodwey, Naty i Leon. Dwa dni temu wrócili z trasy po Europie. Była to dla nich emocjonująca przygoda, ale niestety/stety musieli wrócić do kontynuacji nauki. Niestety Violettę po przyjeździe do Buenos Aires spotkała nie miła niespodzianka. Jej tata ją opuścił. Została sama z Angie i Olgą w ogromnym domu. Jest załamana...
Paringi.
Violetta & Leon
Francesca & Federico
Camila & Brodwey
Ludmiła & Andres
Natalia & Maxi
====================
Mam nadzieję, że zachęciłam Was do czytania mojego opowiadania.
Już wkrótce I rozdział.
Do usłyszenia :*
Pozdrawiam, Francesca Cauviglia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)