sobota, 23 maja 2015

Rozdział V.


To już dziś. Dziś będą walczyć o coś dla nich tak bardzo ważnego. Wszyscy powoli zbierają się w umówionym miejscu. 
- Gdzie jest Federico?!  - podbiega do miziającej się Leonetty zdenerwowana Francesca.
- Uspokój  się - mówi spokojnie Violetta, a Włoszka pociąga za rękę Meksykanina tak aby nikt im nie przerywał.
- Gdzie on jest?! - mówiła zaciskając zęby.
- Fran, nie wiem. - mówił obojętnie.
- Ta jasne, uważaj, bo Ci uwierzę. -  założyła ręce na piersi i zaczęła kiwać głową - to na lewo. to na prawo i zaraz dodała:
- Pojechał tam, tak? No pojechał czy nie?! - mówiła coraz bardziej podnosząc ton.



- Rozwiązujcie to między sobą. Ja się w to nie wtrącam. - powiedział stanowczo, a ręce ujął w geście obronnym.
- Jak mamy to rozwiązać między sobą jak ten czub nawet telefonu nie odbiera???!!! 
-  To już twój problem.
- Co ty taki cięty się zrobiłeś? Kryjesz go i tyle! - wykrzyczała i odeszła.
Leon powrócił  do swojej dziewczyny, która zasypała go tysiącami pytań.
- O co jej chodziło? - zapytała wskazując na oddalającą się przyjaciółkę.
- Jest zła o to, że Fede nie zerwał umowy z U-Mix'em i na dodatek teraz tam poszedł i może nie zdążyć na konkurs.
- Co?! I ty mu na to pozwoliłeś, tak? To gratuluję! - wydusiła z siebie Violetta i udała się w kierunku Camilii. 
- Ale Kochanie to nie tak! - krzyczał za dziewczyną, ale ta udawała, że go nie słyszy.

Siedziba U-mix.

- Jak to chcesz zerwać umowę?! 
- Normalnie, O D C H O D Z Ę - powiedział donośnie Fede i przerwał na pół arkusz papieru. - Żegnaj! - dodał po czym wyszedł z pomieszczenia. Przed siedzibą czekała już na niego  rozwścieczona Francesca.
- Wiedziałam! Po prostu wiedziałam! 
- Czekaj, chwila, uspokój się może, co? - mówił trzymając dziewczynę za ramiona.
- Jak mogłeś?! Obiecałeś! I jeszcze kazałeś Leonowi żeby Cię krył! Nie wierzę!
- Daj mi dojść do słowa Fran... - nie dokończył, bo dziewczyna zrzuciła jego dłonie ze swych ramion i zaczęła uciekać od niego.
- Byłem tutaj, by zerwać kontrakt! - krzyknął co dziewczynę automatycznie zatrzymało. - I Leon nic o tym nie wiedział - dodał, a dziewczynie naturalnie zrobiło się głupio. Federico podszedł do Fran po czym chciał ją pocałować, ale gdy  byli już tak blisko przerwał im jej telefon.
- Halo? Camila nie teraz! -mówiła do słuchawki prawie krzycząc, a chłopak podśmiechiwał się pod nosem.
- Co? Ale jak to? Przeze mnie? Dobra Dobra, pogadam z nią i wszystko jej wyjaśnię, bo to nie porozumienie - powiedziała i się rozłączyła.
- Coś się stało? - spytał Fede i chwycił Włoszkę za rękę, a następnie zaczęli się kierować w miejsce konkursu.
- Viola pokłóciła się z Leonem, o to, że pozwolił tobie przyjść dziś do U-mix. 
- Ale zamieszania narobiłaś. - mówił śmiejąc się.

Miejsce konkursu....

- Następnym razem pomyślisz co? - mówił Leon szczerząc się do Francesci, a Violetta trzepła go przez głowę.
- Nie przeżywaj tak.  -dodała ironicznie Włoszka. Wszyscy zebrani zaśmiali się.
Mimo to byli bardzo zestresowani. Wyjdzie im czy też nie? - Oto jest pytanie. Przyjaciele zwarci i gotowi czekali za kulisami. Do Federico zadzwonił telefon. Odebrał. To co usłyszał musiało go bardzo zszokować, bo aż upuścił smartfona.
- Słuchajcie... - zaczął, a cisza wokół niego stała się nie znośna.

Niektóre sytuacje są bardzo niepokojące. Ale pamiętajmy! Nie róbmy afery o pierdołkę, bo potem może się stać coś naprawdę nieoczekiwanego i przykrego...

====================
I jest V rozdział.
Wiem, że na długo Was zostawiłam, no ale cóż brak weny i trochę czasu.
Postaram się dodać następny wkrótce.
Do zobaczenia.
Pozdrawiam, Francesca Cauviglia :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz